Witajcie . Pamiętacie ostatni post? Opisywałam w nim zawartość kwietniowego pudełka od JoyBox.
Jednym z produktów pudełka był łagodzący balsam do ciała od Vianka.
Początkowo zamawiając to pudełko byłam sceptycznie nastawiona do tego produktu, bo na ogół nie przepadam za balsamami masłami do ciała tylko dla tego ze często brak mi czasu na wcieranie produktu .
Minął właśnie 3 tydzień odkąd stosuje ten balsam ( tak regularnie) . Jeśli jesteście ciekawe jakie są moje wrażenia oraz potrzebujecie opinii na temat tego produktu zapraszam do dalszej części posta.

Opakowanie produktu jest po prostu boskie. Prostota opakowania i polskość szaty graficznej od razu trafiła w moje serce. Same powiedzcie czy nie wygląda to iście polsko? Chyba nie było u mnie takie efektu wow jeśli chodzi o opakowanie jakiegoś kosmetyku do pielęgnacji jak tu. Nie mogę oderwać wzroku od tych cudownych kwiatów. Całe opakowanie prezentuje się bardzo schludnie. Balsam zaopatrzony jest w pompkę co ułatwia nam aplikacje i korzystanie z niego. Balsam ma pojemność 300 ml i kosztuje około 27zł
Z serii łagodzącej można dostać jeszcze masło do ciała i peeling.

Konsystencja balsamu jest lekka. Bardzo, bardzo przyjemna i kremowa.
Mam wrażenie, że balsam jest bardzo lekki dla skóry ciała.Co do samej aplikacji, to jest ona bajeczna. Dzięki swojej lekkiej
konsystencji, balsamowanie ciała jest bajecznie proste i przede
wszystkim szybkie. Nie lubię wcierać balsamu przez bite 10 minut, a
następne 10 czekać, aż się wchłonie. Z tym balsamem nie mam
takiego problemu. Wyciskam produkt z pompki, aplikuję na ciało,
masuję dosłownie 2 – 3 minuty i gotowe!
Jeśli chodzi o zapach balsamu to jest to coś co trafiło mnie prosto w serducho. Balsam uwalnia won pola, łąki kwiatów, rumianku. Mmm mega. Dla mnie
ten zapach jest jak łąka usiana rumiankami ubranych w piękne,
lipcowe słońce. Coś absolutnie cudownego! Jeśli będziecie miały
okazję go gdzieś powąchać to koniecznie Wam to polecam! Do tego
zapach jest mocny, intensywny i wyczuwalny jeszcze następnego dnia
od nałożenia. Dla osób o wrażliwych nosach zdecydowanie nie
polecam.
Co mogę powiedzieć o działaniu tego balsamu. Nie mam jakiś wybitnie wielkich problemów z moja skórą, ale wiadomo gdzie nigdzie moja skóra jest przesuszona czy mam jakieś podrażnienia. Najczęściej zdarza się to po depilacji nóg. No właśnie i tu nasuwa się pytanie. Pomaga? Widać jakieś efekty? I tu wam z ręką na sercu powiem ze tak ! Nie ma zaczerwienień jak to po depilacji , nie mam suchej skory na łydkach. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona . Osobą , które planują opalać się w lato na pewno przyjdzie z ratunkiem w kryzysowych chwilach i ukoi ból .
Podsumowując. Mogę z czystym sumieniem polecić wam ten balsam. Jest wydajny , ale wiem ze jeżeli mi się skończy sięgnę po kolejną butelkę.
A wy miałyście ten balsam? Mozę chcecie polecić coś z Vianka? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Nie miałam nic z Vianka. Jestem ciekawa kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wygrałam zestaw kosmetyków Vianek. Pierwsze testy mam za sobą i jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze żadnego produktu Vianek nie miałam, ale na pewno kiedyś się poznamy ;p
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kuszą kosmetyki Vianek :) Na razie jestem na etapie testowania Sylveco. Fajnie, że jesteś zadowolona z tego kosmetyku. Jetem ciekawa jak ten balsam sprawdziłby się na mojej bardzo suchej skórze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja tez chętnie spróbuję.
OdpowiedzUsuńTwój opis zapachu jest mega kuszący!
OdpowiedzUsuńVianek ostatnio króluje na blogach! muszę coś od nich przetestować ;)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej ;)